Wernisaż Ryszarda Kula, znanego gdańskiego artysty plastyka, odbył się w piątek w galerii Lęborskiej Fundacji Kultury. Artysta wystawił 15 obrazów i osobiście uczestniczył w uroczystym otwarciu wystawy.
- Trudno mi mówić o moich obrazach, gdyż - jak uważam - niepotrzebne są komentarze czy wyjaśnienia. Ja po prostu maluję - mówił Kul.
Utrzymane w tonacji czerwieni czy zieleni płótna gdańskiego artysty to wytwory nieskrępowanej fantazji mieszającej się z elementami konkretnej rzeczywistości. Są na nich i staromiejskie pejzaże, na których bez trudu można rozpoznać gdańskie kamieniczki i kościoły, i w formie ikony twarze świętych. Pojawiają się też twarze starogdańskich mieszczek i pajacyki. Symbolika religijna, zwłaszcza prawosławia, sąsiaduje tu z atmosferą odpustu.
Jego malarstwo, piszący o sztuce, określają jako poetykę baśni i kolorowego snu.
Na pytania o te prawosławne wpływy, artysta odpowiadał, że urodził się na Kresach, w Wołkowysku. - Co prawda wyjechaliśmy stamtąd, gdy miałem zaledwie kilka miesięcy, ale coś z tego zostało - wyjaśnił.
Dzieciństwo i młodość spędził w Szczecinku. W 1970 r znalazł się w Gdańsku. Ukończył tu ówczesną Państwową Wyższą Szkołę Sztuk plastycznych, uzyskując dyplom w pracowni prof. Sramkiewicza. Za sobą ma ponad 20 wystaw indywidualnych. Jest także pedagogiem i członkiem Gdańskiego Towarzystwa Przyjaciół Sztuki.
W rozmowie z nami artysta nie odżegnywał się od wpływu surrealizmu. Jak powiedział, ceni malarstwo Salwadora Dali. Zażartowaliśmy, że widać to m.in. po wąsach, które jak mistrz nosi podkręcone do góry, co Kul przyjął z uśmiechem.
Zofia Zborowska i Andrzej Wrona znów zostali rodzicami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?