Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lębork. Wiktor Tyburski odpowiada na trudne pytania

Robert Gębuś
Lębork. Wiktor Tyburski, radny powiatu, w wywiadzie mówi o blaskach i cieniach swojej kadencji, w tym jak zbilansował wydatki powiatu, dlaczego uważa, że radny Chojnacki zdradził Ziemię Lęborską, dlaczego ekonomik musiał być zlikwidowany, a uczennica pozwana i dlaczego pozwolił by auta na parkingu przedsiębiorcy stały tak długo, że żąda on teraz miliona złotych
Lębork. Wiktor Tyburski, były starosta obecnie radny powiatu, podsumowuje swoje osiem lat na stanowisku starosty i wicestarosty. Prezentujemy cały wywiad, który w obszernych fragmentach ukazał się w "Echu Ziemi Lęborskiej". Rozmawia Robert Gębuś.

Jak by Pan podsumował swoją kadencję?
Twierdzę, że program, który zakładaliśmy podczas ostatnich czterech lat, a w zasadzie ośmiu, bo cztery lata spędziłem w roli starosty, a cztery wiecestarosty, został zakończony pomyślnie. Plany, które sobie zakładaliśmy zostały zrealizowane, a w wielu wypadkach udało nam się zrobić więcej niż zakładaliśmy. Chodzi mi przede wszystkim o pozyskanie środków zewnętrznych, szczególnie do projektów miękkich. Projekty twarde były dla powiatu trudniejsze do pozyskania ze środków europejskich niż dla gmin. Udało mi się także doprowadzić do rzeczy fundamentalnej, którą sobie zakładałem na początku, a mianowicie zbilansować wydatki powiatu. Kiedy rozpoczynałem swoją pracę w wielu dziedzinach te wydatki nie były zbilansowane. Powiat dokładał sporo pieniędzy do oświaty ponad subwencję oświatową i do pomocy społecznej ponad dochody pomocy społecznej. Nam udało się to zbilansować, a nawet udaje się część dochodów powiatu wygospodarować na remonty, a czasem nawet na inwestycje. To było ważne zadanie, w szczególności w rzeczywistości finansowej powiatu, która jest dużo trudniejsza niż rzeczywistość finansowa gmin. Mamy bardzo dużo dochodów zdefiniowanych, bardzo małe możliwości swobodnego kształtowania dochodów własnych, a więc uzyskanie takich wskaźników bilansowych jest rzeczą niezwykle ważną. Drugą sprawą, która mi się udała to jest stworzenie bardzo kompetentnego, pracowitego i fachowego zespołu ludzkiego. tutaj muszę powiedzieć, że nie miałem akurat trudnego zadania, bowiem pracownicy, których zastałem w starostwie i w jednostkach powiatu lęborskiego, to było dobre grono fachowców. Udało nam się dokładnie zdefiniować cele, które nam przyświecają. Udało nam się też dołączyć do tego grona nowych pracowników, do nowych jednostek organizacyjnych. Na przykład w referacie do pozyskiwania środków europejskich, pani Katarzyna Dampc to złoty skarb powiatu lęborskiego, bardzo dobrze udało mi się pozyskać pracowników do wydziału promocji, np. pani Iwona Juchniewicz to też nieoceniony skarb. Myślę, że nowe władze nie zmarnują tego. Udało się także przebudować te wydziały, które szwankowały. Mieliśmy problem w wydziale budownictwa. Te sprawy były trudne. Ale jest nadzieja, że wydział ten zacznie funkcjonować już bez żadnych zgrzytów.

Jeżeli było tak dobrze, to dlaczego tak to się skończyło? Nie uzyskał pan wielu głosów wyborców. Niespełna 400 osób. Podejmowanie niepopularnych decyzji mogło mieć wpływ na ten wynik?
Źle pan chyba ocenia ten wynik, bowiem ordynacja wyborcza jest jaka jest i my gramy tą ordynacja wyborczą. Zawsze tak kształtowałem naszą listę, żeby były na niej osoby, które są zdolne zdobyć dużą ilość głosów, a jeśli tak jest to wiadomo, że na tej liście nie będzie lidera, który będzie zgarniał cała pulę, a reszta tylko ogony. Nasza lista była formatowana w taki sposób, żeby każdy na niej pracował i każdy miał szansę zdobyć mandat radnego powiatu. Ta lista odniosła sukces. Zdobyliśmy pięć mandatów, razem z koalicjantem dziesięć. Ja nie uważam tego za porażkę i za przegraną.

Czytaj również:Wiktor Tyburski nadal urzęduje, bo nie wybrano zarządu (FILM)

Zapytam inaczej. Czy uważa pan, że likwidacja ekonomika była decyzją, która zaważyła o przyszłym wyniku?
Nie. Kwestia ekonomika była związana z ekonomizacją postępowania rządzenia w powiecie lęborskim. Sieć szkół musiała zostać przebudowana. Ilość szkół i klas była zbyt duża w stosunku do potrzeb i to należało zrobić. Nie mogę mieć do siebie pretensji i powtórnie bym nie zmienił tej rzeczy. Sytuacja wymagała przekształcenia sieci oświatowej, a ja byłem tutaj od rozwiązywania problemów, a nie od nadmiernej dbałości o wizerunek.

Czytaj również:Wiktor Tyburski w programie "Uwaga"

System w oświacie rzeczywiście jest jaki jest. Pan tego systemu do końca sam nie tworzy, więc też nie pan sam odpowiada za to co się w tym systemie dzieje. Jednak w całej sprawie ekonomika zarzucono panu brak dialogu z nauczycielami i młodzieżą...
Nieprawda. Ten dialog był prowadzony od początku. Przed decyzją spotykaliśmy się wielokrotnie i z młodzieżą i z nauczycielami, ale miałem wyjątkowo sytuację trudną i prawdopodobnie pewnie nikt by jej inaczej nie potrafił rozwiązać. W szkole tej pracowała nauczycielka, która była kwintesencją opozycji i wykorzystywała tę sytuację. Moim zdaniem w sposób nadmierny i czasem nawet nieuprawniony. Trochę manipulowała młodzieżą.

Czytaj również:Rada zlikwidowała lęborski ekonomik

Czytaj również:Sprawa uczennicy umorzona[/a
Sprawa Dariusza Dawczaka. Dlaczego starostwo tak późno przesyłało do sądu informacje o tym, że właściciele nie odebrali swoich aut z parkingu, żeby sąd uruchomił procedurę przepadku mienia? Przecież, panie starosto, gdyby informacja o tym, że właściciele nie odbierają swoich samochodów, poszła do sądu wcześniej to te auta nie stałyby na parkingu przez tyle lat...

Czytaj również:[a]https://lebork.naszemiasto.pl/lebork-wojewodzki-sad-administracyjny-uchylil-decyzje-sko/ar/c4-2498700">WSA uchylił decyzję SKO w sprawie Dariusza Dawczaka[/a]

Przepraszam, że panu przerwę, ale proszę nie używać wobec mnie tytułu starosty...

Proszę mi wybaczyć, ale od kiedy jestem w Lęborku, zawsze był pan starostą lub wicestarostą. Nie ma tu z mojej strony żadnej złośliwości...
Ja rozumiem. Ale mam prośbę, żebyśmy się już tak nie tytułowali, bo to jest nieprawdziwe. Dziś mam tylko nazwisko.

A wracając do pytania, to dlaczego starostwo nie poinformowało sąd, że właściciele się nie zgłosili po auta? Że trzeba je zabrać i skasować?
Ja postanowiłem już na ten temat nie rozmawiać, ponieważ bardzo mocno podejrzewam, że pan Dawczak odwoła się od decyzji Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego i będzie dalej prowadzone postępowanie, więc nie chciałbym moimi wypowiedziami zaszkodzić temu procesowi. Teraz są urzędnicy, jest pan starosta, nie wiem kto będzie w kompetencji ten wydział. Oni muszą tę sprawę dalej prowadzić. A ja, gdybym coś powiedział a zostałaby moja wypowiedź wykorzystana w tym procesie przez stronę, mógłbym zaszkodzić powiatowi, a nie chciałbym tego czynić.

Czytaj również:[a]https://lebork.naszemiasto.pl/dariusz-dawczak-chce-poskarzyc-sie-na-staroste-do-nik-u/ar/c4-1966836
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lebork.naszemiasto.pl Nasze Miasto