W każdym pomieszczeniu mieszkania pani Marii stoją po dwie pułapki z trutką na szczury. Lokal jest w opłakanym stanie. Odpadający ze ściany tynk, zniszczone podłogi, dziury w ścianach i suficie, pęknięte szyby. Wiele lat kobieta mieszka bez prądu. - Sąsiad kradł mi prąd, przyszedł mi rachunek 1500 zł, nie zapłaciłam to odłączyli - tłumaczy Maria Bulczak.
Czytaj również:Policja rozdała dzieciom odblaski
W kuchni brakuje kuchenki gazowej, ale lokatorka twierdzi jednak, że to nic, w porównaniu z grasującymi po mieszkaniu szczurami które, jak mówi... zagryzły jej psa. - To była moja suczka, która mnie broniła - To było koło 22.00. Usłyszałam tylko pisk w kuchni. Dwa szczury wielkości kotów przegryzły jej gardło i skonała - opowiada łamiącym się głosem. Maria Bulczak twierdzi, że ataki szczurów nasiliły się, kiedy hydraulicy wysłani przez MZGK wymienili jej rury i pozostawili dziury w ścianach. - Tymi dziurami się przedostają. Przechodzą z chlewika za domem i tartaku-tłumaczy. - Kiedyś weszły nawet do mojego łóżka.
Czytaj również:Nie ma miejsca dla uchodźców w powiecie lęborskim
Kobieta narzeka na opieszałość administracji. - Mówili, żebym sama wykonała remonty, twierdzą, że szczurów nie ma . Ja tu potrzebuję deratyzacji- mówi. Tłumaczy też, że jest osobą niepełnosprawną. Na długiej liście chorób, na które cierpi jest nadciśnienie, kamica nerkowa, zwyrodnienie kręgosłupa, astma oskrzelowa... Nie stać jej na wyremontowanie mieszkania, tym bardziej, że lokal jest zdewastowany i jak dla niej, zbyt duży. Twierdzi też, że jest nękana przez sąsiadów. Pisała już pisma do urzędów.
- Chciałabym zamiany mieszkania na mniejsze, bo 53 m.kw. to dla mnie za dużo - mówi. W lęborskim MZGK znają sprawę. - Deratyzacja była robiona podczas ogólnej akcji deratyzacyjnej w całym mieście - mówi Łukasz Stencel z MZGK w Lęborku. - Kiedy pani Maria zgłosiła problem, rozstawiliśmy pułapki, ale nie stwierdziliśmy obecności gryzoni. Nie było odchodów, innych śladów. Mamy też kłopot, bo w te otwory w, które pozostawili nasi instalatorzy, wepchnięto żrące substancje. Remonty staramy się wykonywać na bieżąco. Być może jednak można by przenieść tą panią do mniejszego mieszkania, ale to już nie leży w naszej gestii.
Maria Bulczak podkreśla, że MOPS jej bardzo pomaga. - Znam sprawę, ale trudno mi ocenić, czy zamiana mieszkania rozwiąże problem - uważa Elżbieta Michalska, kierownik MOPS.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?