Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lębork. Radna z Łeby przed sądem. Jest oskarżona o kradzież portfela

Robert Gębuś
Radna stanęła przed sądem
Radna stanęła przed sądem fot.Rog
Lębork. Radna z Łeby,oskarżona o kradzież portfela, stanęła przed sądem. Sprawa rozstrzygnie się w postępowaniu mediacyjnym

Lębork. Radna z Łeby stanęła przed sądem. 58 -letnia Barbara D. oskarżona o kradzież portfela jednej z klientek poczty, nie przyznaje się do kradzieży. Poszkodowana w tej sprawie, Sylwia Z. wnioskuje o ściganie i ukaranie radnej, jednak zgodziła się na mediacje w tej sprawie.

Czytaj również:Radna ukradła portfel?

Kwota zadośćuczynienia nie została jeszcze uzgodniona. Pozytywne zakończenie mediacji może mieć wpływ na wysokość kary, to nie spowoduje wycofania zarzutów.
Radna konsekwentnie twierdzi, że portfel trafił do jej torby przypadkowo, wraz z zabieraną przez nią służbową korespondencją. Do zdarzenia doszło 25 czerwca b.r. Barbara D. przyjechała na pocztę. Przy okazji zabrała także portfel, postawiony na stoliku przez jedną z klientek poczty. Cała sytuacja została nagrana przez monitoring na poczcie. Początkowo Barbara D. nie przyznawała się do tego, że wzięła portfel z poczty. Na przesłuchaniu przyznała, że jednak go zabrała. Dokumenty i karty bankomatowe wyrzuciła do domowego pieca. Portfel do kosza na śmieci. Jak twierdzi poszkodowana, było w nim 10 zł w banknocie i około 9 zł w bilonie. Dokumenty i bilon wróciły do właścicielki. Banknot miał zniknąć.
- Wszystko zgarnęłam do torby, nie wiedząc co biorę - tłumaczyła przed sądem Barbara D.. - Wrzuciłam wszystko do torby i tyle. Nie wiem jak to się stało, nie zauważyłam w którym momencie.
Barbara D. zeznała, że portfel zauważyła dopiero po powrocie do domu. - Musiałam coś wyjąć z torebki, nie wiem co, bo nie pamiętam - mówiła. - W swoim obrzydliwym nawyku, wyrzuciłam wszystko z torby, nawet pocztę. Nie ukrywam, jest to moją wadą. Zbierając wszystko z podłogi zobaczyłam, że to co leży to nie list. Nie wiem co mną owładnęło, to było jak deja vu. Tak się przestraszyłam, że nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Gdybym zachowała odrobinę rozumu to zachowałabym się racjonalnie, a tak nie zachowałam się racjonalnie. Nie mam pojęcia dlaczego...amnezja? Nie mogę wytłumaczyć powodów dla których tak się zachowałam, bo ich nie było. Nie chciałam nikogo skrzywdzić, chciałam wymazać to ze swojej pamięci. Teraz wiem, że to był biały portfel, odrobinę podobny do korespondencji.
Dodajmy, że portfel był beżowy, gruby na kilka centymetrów i miał około 15 centymetrów długości.- Nie znam się na kartach bankomatowych, nigdy ich nie używałam - broniła się radna. - Wiem, że na poczcie jest monitoring, bo brałam udział w jej otwarciu. Nie ukradłam portfela, przecież nie wyciągnęłam go z torby. Jeśli już to przywłaszczyłam.
Radna podkreślała, że do kradzieży się nie przyznaje, a podpisała protokół zeznania, kiedy na komisariacie usłyszała od komendanta policji w Łebie, że "nie się nie stało, to się zdarza" oraz że sprawa "nie wyjdzie poza mury tego gabinetu". - Zaufałam panu komendantowi i podpisałam protokół - relacjonowała radna. - Komendant poprosił funkcjonariusza, żeby odwiózł mnie prywatnym samochodem. Czekałam na wezwanie od prokuratury, ale go nie otrzymałam - mówiła.
Oskarżona radna żaliła się, że w związku z całą sytuacją została zaszczuta przez media. - Bałam się odbierać telefon - mówiła, a adwokat przedstawił przed sądem pozytywne opinie w tym z pracy radnej w liceum w Lęborku i jako kurator społeczny. Wśród nich znalazła się także także opinia, przedstawiona przez proboszcza parafii w Łebie.

Czytaj również:Będzie sprawa o kradzież portfela

Jednak poszkodowana kobieta, której radna zabrała portfel, jest pewna, że Barbara D. wiedziała co robi.
- Udałam się z synem na pocztę, żeby wysłać list polecony - tłumaczyła z kolei poszkodowana. - Zostawiłam portfel z boku, na stoliku. Kiedy przyszła moja kolej, zauważyłam, że portfel zniknął. Zapytałam pani Barbary D. czy nie zauważyła portfela, lub czy nie zabrał go przez pomyłkę. Odpowiedziała, że nie, tak nerwowo, po czym szybko zniknęła za drzwiami.
Poszkodowana podkreśla, że zachowanie radnej naraziło ją na znacznie większe straty niż 10 zł, które, jak twierdzi, zginęły z portmonetki.
W sprawie zeznawał także policjant, który przyjechał do radnej. Funkcjonariusz twierdził, że radna najpierw nie przyznawała się do tego, że wzięła portfel, a po wizycie na komisariacie zmieniła zdanie. - Okazało się, że karty bankomatowe, dowód osobisty i dokumenty były w piecu, a portfel w śmietniku - mówił policjant.
Sprawa mediacyjna ma się odbyć 20.11 przed sądem w Lęborku.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lebork.naszemiasto.pl Nasze Miasto