Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gmina Cewice: Z Wołynia do Cewic. Rozmowa z Ryszardem Kozikiem

Edyta Litwiniuk
Ryszard Kozik
Ryszard Kozik Fot. el
Z Ryszardem Kozikiem, autorem wspomnień "Kresowiacy" opisujących m.in. rzeź na Wołyniu rozmawia Edyta Litwiniuk

To już trzecia wydana przez Pana książka. W poprzednich opisywał Pan historie Polaków podczas drugiej wojny światowej, a także rozterki Niemców. O czym są Kresowiacy?
Poprzednie książki powstały na podstawie relacji świadków i wysłuchanych opowieści, ta powstała na podstawie wspo-mnień moich, mojej rodziny. Opisuje w niej m.in. zbrodnie wołyńskie. To są moje przeżycia, przeżycia moich bliskich. Urodziłem i wychowałem się w Sarnach na Wołyniu. Miasto leżało na samym pograniczu, to był taki wielokulturowy tygiel. Mieszkali tam Żydzi, Ukraińcy, Polacy. Mój ojciec był polskim oficerem. Po agresji niemieckiej na Polskę garnizon z Sarn przetransportowano do obrony kraju. W mieście zostałem z matką, wtedy wkroczyli Rosjanie. Wywozili na Sybir inteligencję, także rodziny oficerów, które zostały w Sarnach. Nam udało się uciec.

W książce nie brak brutalnych opisów? Wszystkie te opowieści są autentyczne?
Oczywiście. To historie, które zdarzyły się mnie, mojej rodzinie. Tak jak ta, kiedy uciekając przed Ukraińcami moja siostra uszła z życiem, kiedy trzykrotnie broń nie wypaliła. Jak i to, że na polanie w lesie zastała zbezczeszczone ciało kobiety i nabitą na pal ludzką głowę. Tak to wtedy wyglądało i ja o tym piszę.

O czym jest drugi tom?
Druga część książki to opisy akcji ukraińskich na Polakach. Piszę o miejscowości Parośle koło Sarn, gdzie zaczęły się pierwsze mordy Ukraińców. Ale opisuję też działania polskich partyzantów, którzy palili całe wioski ukraińskie. Książka kończy się jak nas Polaków ładują do wagonów i wywożą "wio na zapad do Polszczy".

Wrócił Pan kiedyś w rodzinne strony?
Po wioskach leżących w okolicy Sarn, w tym także tej, w której mieszkał mój dziadek zostały tylko puste miejsca, wszystkie były doszczętnie spalone przez Ukraińców. Sarny też bardzo ucierpiały w wyniku działań wojennych, bo miasto stanowiło ważny węzeł kolejowy. Nie byłem po wojnie w rodzinnym mieście, za stary już jestem na takie wyprawy.

Książka długo czekała na druk.
Był problem z finansowaniem. Wydanie poprzednich pozycji sfinansowała gmina Cewice. Przy wydaniu "Kresowiaków" o pomoc poprosiłem miasto Lębork i starostwo powiatowe. Można powiedzieć, że odprawiono mnie z kwitkiem.Nie znalazłem uznania ani we władzach miasta, ani starostwa. To przykre, bo wiem że w tym czasie wydano inne książki i to napisane przez autorów nie związanych z tym regionem. Na nie pieniądze się znalazły, a na kogoś kto pochodzi stąd - już nie. Tak jak poprzednio, tak i tym razem w wydaniu książki pomogła gmina Cewice.

To jednak nie koniec. Wydano pierwszy tom wspomnień, na druk czeka część druga.
To prawda. Drugi tom "Kresowiaków" czeka na sponsora, który pomoże w publikacji.

Zaczął Pan publikować tak naprawdę dopiero niedawno. Wcześniej pisał Pan do szuflady. Co się w tej szufladzie jeszcze kryje?
Kryje się m.in. książka "Za-ćmienie", w której opisuję dalszą historię Kresowiaków, po tym jak nas przetransportowano na Ziemie Odzyskane. Piszę co przeżywali, jak się asymilowali do nowych warunków, nie brak tam też trudnych historii, jak ta mojego ojca, który po powrocie z Armii Andersa został uznany za wroga. Na wydanie czeka też zbiór współczesnych opowiadań i najgrubsza książka. Będzie miała tytuł "Po krwawe runo", albo "10 w skali Beauforta". Opisuję w niej tragedię marynarzy łodzi podwodnej Kursk. Moje córki, które czytały rękopis, twierdzą że tą historię czyta się jednym tchem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Instahistorie z VIKI GABOR

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Gmina Cewice: Z Wołynia do Cewic. Rozmowa z Ryszardem Kozikiem - Lębork Nasze Miasto

Wróć na lebork.naszemiasto.pl Nasze Miasto